KOMENTARZ KIBICA POLAKA
Posted by edgier25 w dniu 14 czerwca 2012
Śmierć kibica
PRAWDA JEST , AŻ NADER WYMOWNA – POPIERAM
Jak wszystkich, tak i mnie Euro 2012 zmusza do refleksji. Patrzę i sam się w sobie nie odnajduję…
Do niedawna byłem zagorzałym kibicem, by nie rzec kibolem. Chodziłem na mecze, oglądałem wszystko, co było w telewizji, ściskałem kciuki za naszych – nawet w tak egzotycznych sportach jak hokej na trawie, lub nudnych jak pływanie.
Gała, siatka, kosz, szczypiorniak, hokej, lekkoatletyka, pięciobój nowoczesny, tenis, skoki narciarskie – bez różnicy. Jeśli występowali nasi, szedłem dopingować albo zasiadałem przed telewizorem.
A od jakiegoś czasu sport przestał dla mnie istnieć. Odmiennie niż większość niepoprawnych z dnia na dzień przestałem przeżywać jakiekolwiek występy biało-czerwonych. Ktoś tu mówi: „Ja oglądam siatkarzy”. Jakich siatkarzy? W d… mam siatkarzy! Ktoś inny kibicuje Agnieszce Radwańskiej. A co mnie obchodzi, że jakieś dziewczę wali lepiej lub gorzej rakietą w piłkę? Żona mnie informuje, że Stoch wygrał konkurs. I co z tego? Kto to jest Stoch?
Znajomi, rodzina patrzą ze zdumieniem, a nawet z dezaprobatą na te moje reakcje. Ja sam siebie nie poznaję i nie odnajduję w tych reakcjach. Ale zmienić ich nie jestem w stanie. Coś się skończyło…
Kiedy? To nie był jeden błysk, jakieś olśnienie czy nagła ślepota, jednak mogę datę wyznaczyć dosyć precyzyjnie. Jeszcze Euro 2008 przeżywałem na równi z innymi, do dziś na słowo „łeb” wzdrygam się lekko. A z mistrzostw świata 2010 nie pamiętam NIC, nie pamiętam, czy je w ogóle oglądałem. Aż sprawdziłem w Wikipedii, kto wygrał i jaki był przebieg turnieju. NIC, żadnego meczu sobie nie przypominam. Tylko wuwuzele…
Tak, to po Smoleńsku przestałem przeżywać uniesienia sportowe.
Wiem więc kiedy, ale nie mam pojęcia – dlaczego. Nie mają z tym nic wspólnego poglądy sportowców, bo na ogół ich nie znam. Łatwo założyć, że reprezentacja piłkarska odzwierciedla profil społeczeństwa i kilku moherów można w niej na pewno znaleźć. Siostry Radwańskie mają bardzo bliskie mi poglądy, więc w teorii powinienem im kibicować. A nie kibicuję. Natomiast został mi jeszcze sentyment do Legii, a to przecież powinienem odrzucić w pierwszym rzędzie.
Że rząd robi z Euro 2012 propagandową szopkę jeszcze większą niż Gierek z sukcesów drużyny Górskiego, nie stanowi w teorii żadnej przeszkody dla kibicowania. Mógłbym przecież olać Tuska z Mucha i trzymać kciuki za naszych. Nie umiem jednak tego zrobić. Nie jest też tak, że im antykibicuję. Próbowałem i nic z tego. Po prostu – wisi mi, czy przegramy 3 razy po 0:3, czy zostaniemy Mistrzami Europy.
Trzymać kciuki za naszych? Sęk chyba w tym, że to już nie są „moi”… Nie czuję żadnego związku z kilkunastoma facetami uganiającymi się za piłką lub próbującymi przerzucić piłkę na drugą stronę siatki, lub nie wiadomo po co rzucającymi przed siebie metalową kulą, lub robiącymi inne równie dziwne rzeczy.
Jednak to też chyba tylko połowiczne wyjaśnienie. Prawda chyba jest taka, że nie mam i nie chcę mieć nic wspólnego z polactwem na trybunach. Z tymi wszystkimi lemingami, którzy nawet nie dostrzegają, że jest coś nie tak w łączeniu polskich symboli narodowych z reklamą piwa, którzy nie mają pojęcia, jak wygląda flaga ich kraju, a te dziwne kawałki materiału wyciągają tylko na czas Euro, nie myśląc ani o Święcie Niepodległości, ani o żadnym innym dniu narodowym.
Kiedy jeżdżę w ostatnich dniach przez Warszawę, patrzę na flagi przyczepione do nielicznych samochodów i widzę w ich właścicielach nie rodaków pełnych radości i dumy, tylko lemingów, którzy wreszcie mogą sobie pozwolić na bycie Polakami, bo teraz ich żaden inny leming nie wyśmieje ani nie ostygmatyzuje. Mieszkamy w tym samym kraju i mówimy tym samym językiem. I to tyle, nic więcej mnie z nimi nie łączy.
Żeby przeżywać wspólne uniesienia, trzeba większej wspólnoty niż tylko wspólnota języka. A tu nie ma nic więcej… Nie jestem z nimi, więc nie mogę się cieszyć z tego co oni. Mogę im tylko powiedzieć:
Bez lęku tańczcie dalej w gęstwinie własnych cieni,
I tak nikt nigdy nie zobaczy was…
This entry was posted on 14 czerwca 2012 @ 23:00 and is filed under POLITYKA.
Otagowane: kibic, momentarz. You can follow any responses to this entry through the RSS 2.0 feed.
You can leave a response, lub trackback from your own site.
Interior Design Courses Online said
Hi Dear, are you truly visiting this site regularly, if so after that you
will absolutely take fastidious experience.
PolubieniePolubienie
Jacek said
@edgier25
Brawo!!! Po części i mnie opisałeś z tym, że ja nie chodziłem po stadionach i nie byłem tzw. kibolem. Ale tzw. mistrzostwa świata lub europy, to istotnie oglądałem jak ten baran. Teraz spływa to pomnie jak woda po kaczce (dość manipulacji), zresztą tak jak i cała telewizja. Od sportu jednak nie odżegnuję się, ten jest jednak już tylko mój i tylko mój, dla mego zdrowia. Pozdrawiam
PolubieniePolubienie