Władza PO-PSL powstała jako antyteza walki z korupcją.
Siłą rzeczy korupcja musiała stać się jej syntezą
– pisze na swoim blogu Janusz Wojciechowski z PiS.
TOWARZYSTWA WZAJEMNEJ ADORACJI…… TO WSZYSTKO BYŁO DO PRZEWIDZENIA TYLKO SZKODA ,ŻE DOPIERO TERAZ KTOŚ ZACZYNA O TYM MÓWIĆ WPROST
-Kto się dziwi taśmom Serafina, kto się dziwi kolejnym aferom obecnej władzy, które coraz trudniej zamieść pod dywan, bo już się tam nie mieszczą i wypełzają – ten niech sobie przypomni, w jakich okolicznościach powstawała koalicja PO-PSL – pisze Wojciechowski na blogu i przypomina, że koalicja ta powstała jako antyteza walki z korupcją, prowadzonej przez rządJarosława Kaczyńskiego.
Siłą rzeczy korupcja musiała stać się jej syntezą – dodaje.
Wojciechowski argumentuje, że PO i PSL przejmując władzę „wmówiły Polakom, że walka z korupcją to szaleństwo PiS-u, a CBA to zbędna instytucja, gnębiąca niewinnych ludz”.
– Złodzieje stali się nagle niewinni jak te lilie polne, a ścigający ich funkcjonariusze – agenci CBA, prokuratorzy – mianowani zostali czarnym ludem – pisze Wojciechowski. Polityk zarzuca koalicjantom, że gdy już objęli władzę, to uderzyli w instytucje walczące z korupcją – CBA, prokuraturę i NIK, osłabiając ich znaczenie.
Nic zatem dziwnego, że rozmaite Rychy, Miry, Zbychy z PO oraz podobna do nich śmietanka z PSL-u uznała to za jasny sygnał – można kraść – czytamy na blogu.
Wojciechowski wypomina Platformie aferę hazardową, szydzi z działań Julii Pitery i tarczy antykorupcyjnej.
Nie może być wątpliwości – władza sprawowana przez PO i PSL jest po prostu sama w sobie korupcjogenna. Ona korupcję lubi, ona korupcji sprzyja, a układy korupcyjne jej sprzyjają z wzajemnością. W obronie obecnej władzy nie będą szczędzić pieniędzy ani sił – pisze Wojciechowski.
Na koniec zadaje pytanie: Jak długo to będzie trwać? – i sam na nie sobie odpowiada:
Tak długo, dopóki Polakom nie znudzi się pracować na oszustów, łapowników i złodziei