Dokładnie 101 lat temu, 30 czerwca 1908 roku w tajdze, niedaleko jeziora Bajkał, doszło do ogromnej eksplozji, która powaliła drzewa w promieniu 40 kilometrów, widziana była w promieniu 650 km, słyszana w promieniu 1000 kilometrów, zaś niezwykle silny wstrząs zarejestrowały wówczas sejsmografy na całej Ziemi.
Nazwana później Wybuchem Tunguskim katastrofa spowodowała, iż na nowo przypomnieliśmy sobie o wszelkich apokaliptycznych wizjach i niebezpieczeństwie, które może nadejść z kosmosu.
Myślenie o apokalipsie towarzyszy wszelkimreligiom i wszystkim cywilizacjom. Przepowiednie chrześcijan, muzułmanów, starozakonnych, Rzymian, Egipcjan, Majów, Azteków i Sumerów wykazują zadziwiającą zbieżność co do tego, iż nadejdzie dzień, w którym skończy się życie na naszej planecie. Dzień apokalipsy.
Wiele przepowiedni o niej jest zadziwiająco podobna. Co zatem przyniesie koniec wszechrzeczy? Obca cywilizacja? Przebiegunowanie? Asteroida? Wojna jądrowa? Może wzrośnie aktywność Słońca bądź czarnych dziur? Może wystąpi kilka czynników, które doprowadzą do naszego końca?
Wiemy, iż kosmos jest miejscem, w którym dochodzi do nieustannych kolizji różnego rodzaju ciał niebieskich. Ziemia nie dysponuje żadną obroną przed tego typu zagrożeniem. Naukowcy nie mają wątpliwości co do tego, iż najlepszą metodą uniknięcia kolizji z asteroidą jest zamiana trajektorii jej lotu.
Do tego – niezbędne jest jednak kilka czynników. Przede wszystkim, musimy mieć świadomość zagrożenia ze strony konkretnego ciała niebieskiego. Musimy także przewidzieć wszystko to, co nastąpi po przeprowadzeniu eksplozji na asteroidzie.
Jeśli nie udałoby się zniszczyć asteroidy lecącej w stronę naszej planety, to mielibyśmy do czynienia z katastrofą na skalę globalną. Przy trafieniu w ocean, powstałoby gigantyczne tsunami, które spustoszyłoby wybrzeża na wszystkich kontynentach. Uderzenie w zamieszkane regiony Ziemi oznaczałoby śmierć milionów ludzi. Co więcej – doszłoby najprawdopodobniej do zmian atmosferycznych, których konsekwencje byłby tragiczne.
Jednym z potencjalnych i znanych już zagrożeń tego typu, jest asteroida Apophis, która doleci do Ziemi w 2036 roku. Nie wiadomo czy minie naszą planetę, czy też uderzy w jej powierzchnię. Jak szacują naukowcy, wybuch Apophis wygenerowałby energię około liczącą około 1500 megaton trotylu. Dla porównania – bomba zrzucona na Hiroszimę miała moc 0,013 megatony.
Przypomnijmy: Wielki Zderzacz Hadronów to maszyna będąca częścią międzynarodowego projektu, który ma odpowiedzieć na pytania dotyczące warunków, jakie panowały po tzw. Wielkim Wybuchu, który nastąpił ok. 13,7 miliarda lat temu.
Według wielu naukowców, odpowiedzialny był on za powstanie świata. Wielki Zderzacz Hadronów ma rozpędzić protony do prędkości bliskiej prędkości światła. Rezultaty zderzeń cząsteczek będą rejestrowane przez specjalną aparaturę, tzw. detektory cząstek elementarnych.
Zdaniem niektórych – może doprowadzić do końca świata m. in. poprzez stworzenie miniaturowych czarnych dziur, które mogą wessać naszą planetę.
Po drugiej wojnie światowej i zimnej wojnie nie ma najmniejszych wątpliwości co do tego, iż każda kolejna wojna na skalę globalną, będzie konfliktem nuklearnym. Nie ma też najmniejszych złudzeń co do tego, co oznaczałby taki konflikt – totalną zagładę gatunku ludzkiego.
O tym, iż wojna nuklearna jest nie tylko możliwa, ale i wielce prawdopodobna, świadczą bardzo liczne sygnały dochodzące z różnych stronświata.
Po zamachach w Bombaju na początku 2009 roku, Indie zaostrzyły swoją politykę wobec Pakistanu, a wiadomo, że oba państwa posiadają bowiem broń jądrową. Co jakiś czas media donoszą również o tym, iż Korea Północna, ostatni bastion komunizmu na tej planecie, przeprowadza swoje testy broni nuklearnej.
Potencjalnych ognisk zapalnych jest całe mnóstwo, zagrożenie czai się wszędzie tam, gdzie przechowywana jest broń jądrowa. Nawet w stosunkowo stabilnej Rosji dochodzi do wielu napięć związanych tą kwestią – już w 2007 roku prezydent Rosji (wówczas W. Putin) ostrzegł, że budowa tarczy antyrakietowej może grozić nawet rozpętaniem konfliktu nuklearnego.
Jak wiemy, czarne dziury są takimi obiektami astronomicznymi, które tak silnie oddziałują grawitacyjnie na swoje otoczenie, że nawet światło nie może uciec z ich powierzchni. W przypadku kontaktu naszej planety z takim obiektem, Ziemia mogłaby zostać po prostu wessana przez czarną dziurę.
Fakt, iż najbliższa naszej Ziemi czarna dziura znajduje się 1600 lat świetlnych od nas w kierunku konstelacji Strzelca nie powinien nikogo uspokajać. Przede wszystkim dlatego, iż nie do końca jasne są niektóre komunikaty NASA mówiące o tym, iż aktywność czarnych dziur wzrasta.
Co więcej – liczba znanych obiektów zawierających przypuszczalnie supermasywne czarne dziury szybko się powiększa, ze względu na prowadzone obszerne przeglądy nieba.
Nieprzypadkowo w wielu przepowiedniach dotyczących apokalipsy i dnia sądu ostatecznego (p. Biblia, Majowie) mamy do czynienia ze wzrostem aktywności słońca – większość przepowiedni o końcu świata kojarzy się z piekielnym ogniem i zapachem siarki.
W 2012 roku Słońce będzie się zbliżało do tzw. „maksimum słonecznego”, które cechuje się wzmożoną aktywnością, co może zaowocować m.in. wieloma rozbłyskami gwiazdy.
Czy zostaniemy upieczeni przez naszą gwiazdę?
Cóż, jak twierdza niektórzy, bardzo możliwe jest, iż wielki rozbłysk słoneczny dotrze do nas dokładnie w momencie, kiedy ziemskie pole magnetyczne osłabnie i zmieni swoją polaryzację, pozostawiając nas niezabezpieczonymi przed dewastacyjnym wpływem wybuchów.
Potem ujrzałem innego anioła – zstępującego z nieba i mającego wielką władzę, a ziemia od chwały jego rozbłysła. I głosem potężnym tak zawołał: „Upadł, upadł Babilon – stolica. I stała się siedliskiem demonów i kryjówką wszelkiego ducha nieczystego, i kryjówką wszelkiego ptaka nieczystego i budzącego wstręt, bo winem zapalczywości swojego nierządu napoiła wszystkie narody, i królowie ziemi dopuścili się z nią nierządu, a kupcy ziemi wzbogacili się ogromem jej przepychu”.
I usłyszałem inny głos z nieba mówiący: „Ludu mój, wyjdźcie z niej, byście nie mieli udziału w jej grzechach i żadnej z jej plag nie ponieśli: bo grzechy jej narosły – aż do nieba, i wspomniał Bóg na jej zbrodnie. Odpłaćcie jej tak, jak ona odpłacała, i za jej czyny oddajcie podwójnie: w kielichu, w którym przyrządzała wino, podwójny dział dla niej przyrządźcie! Ile się wsławiła i osiągnęła przepychu, tyle jej zadajcie katuszy i smutku! Ponieważ mówi w swym sercu: „Zasiadam jak królowa i nie jestem wdową, i z pewnością nie zaznam żałoby”, dlatego w jednym dniu nadejdą jej plagi: śmierć i smutek, i głód; i będzie ogniem spalona, bo mocny jest Pan Bóg, który ją osądził.
Biblia Tysiąclecia, Apokalipsa św. Jana 18, 1-8
Najprościej pisząc, przebiegunowanie jest procesem, w którym następuje odwrócenie kierunku ziemskiego pola magnetycznego, czyli zamiana magnetycznego bieguna północnego z południowym.
Zdaniem naukowców, czasowe zaniki pola magnetycznego mogą doprowadzić do wzrostu bardzo szkodliwego promieniowania kosmicznego. Wzrost promieniowania może mieć wpływ na przykład na syntezę niektórych białek w komórce, aktywuje też niektóre geny oraz receptory w błonie komórkowej.
Nie wiadomo także tego, jak zachowywać się będą zwierzęta, a szczególnie ptaki, które kierują się położeniem bieguna magnetycznego Ziemi w swych wędrówkach.
Warto w tym miejscu wspomnieć, iż potencjalne przebiegunowanie nie jest niczym nowym, gdyż w przeszłości mieliśmy już do czynienia z odwróceniem pola magnetycznego. Ostatni taki proces nastąpił 780.000 lat temu.
Coroczne raporty Akademii Nauk Stanów Zjednoczonych przynoszą alarmujące informacje o tym, iż strefy klimatyczne na Ziemi mogą całkowicie zaniknąć do roku 2100. Zdaniem naukowców z uniwersytetu stanu Wisconsin, zmiany klimatyczne zagrożą istnieniu licznych gatunków roślin i zwierząt i równocześnie sprzyjać będą rozwojowi innych.
Większość zwierząt nie będzie w stanie przystosować się do nowego klimatu – zachwianie globalnego ekosystemu doprowadzi do licznych migracji, których skutki są niezwykle trudne do przewidzenia.
W związku ze zmianami klimatycznymi dojść może także do konfliktów zbrojnych i światowej destabilizacji politycznej. Jak przestrzega raport przygotowany przez Komisję Europejską: – Związane ze zmianami klimatycznymi zagrożenia są nie tylko natury humanitarnej, lecz także politycznej, dotyczą bezpieczeństwa i mają bezpośredni wpływ na europejskie interesy.
Wokół naszych spotkań z innymi cywilizacjami narosło tyle legend, mitów i opowieści, iż nie sposób tutaj napisać niczego nowego.
Dlatego też, przypomnijmy w tym miejscu słowa generała amerykańskiego, Douglasa MacArthura, dowódcy wojsk alianckich na Pacyfiku podczas II wojny światowej.
W 1955 roku powiedział on: „Następna wojna będzie wojną międzyplanetarną. Pewnego dnia wszystkie narody Ziemi będą zmuszone stworzyć wspólną linię obrony przed atakiem istot z innych planet. Polityka przyszłości będzie polityką w wymiarze międzyplanetarnym.
Odwołajmy się do słów Jolanty Ciepielowskiej, dziennikarki Czwartego Wymiaru, której tekst o Nibiru publikowaliśmy w naszym serwisie i przypomnijmy: „(…)Z pozostawionych przez Sumerów zapisków o Układzie Słonecznym wynika, że jest w nim – poza orbitą Plutona – jeszcze jedna planeta, której my do tej pory nie odkryliśmy. Oni nazywali ją Planetą Zderzenia – Nibiru. Są też informacje o tym, że wszystkie lądy były kiedyś ze sobą złączone (co do tego nie ma dziś wątpliwości) i o tym, że Nibiru zderzyła się kiedyś z Ziemią i oderwała jej część, tworząc pas asteroidów.
Są też wyliczenia, kiedy Nibiru, obiegając Słońce po elipsie, ponownie znajdzie się w pobliżu Ziemioraz przepowiednie, m.in. o potopie. Można zapytać, skąd Sumerowie o tym wiedzieli? Według Zecharii Sitchina, jednego z twórców paleoastronautyki, który swymi „Kronikami Ziemi” wywołał wiele zamętu w świecie naukowym, powiedzieli im o tym Anunnaki – niebiańskie istoty, które przybyły niegdyś na Ziemię właśnie z Nibiru.